Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Andariel
Ashes
Dołączył: 30 Lip 2007
Posty: 2111
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: North Pole Płeć:
|
Wysłany: Sob 16:22, 25 Maj 2013 Temat postu: |
|
|
szkoda, że taka świecąca jak Rubicon...
Ostatnio zmieniony przez Andariel dnia Sob 17:14, 25 Maj 2013, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Andariel
Ashes
Dołączył: 30 Lip 2007
Posty: 2111
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: North Pole Płeć:
|
Wysłany: Czw 11:26, 30 Maj 2013 Temat postu: |
|
|
Grrrr...wszyscy co zamówili płytę w Napalm Records już ja dostali, a ja przez to nasze święto muszę czekac do jutra
|
|
Powrót do góry |
|
|
helena
Heretique
Dołączył: 18 Paź 2008
Posty: 83
Przeczytał: 0 tematów
Płeć:
|
Wysłany: Czw 13:30, 30 Maj 2013 Temat postu: |
|
|
Nie dość, że nie ma nawet jeszcze nigdzie do kupienia mp3, to jeszcze nikt się nie chce podzielić
|
|
Powrót do góry |
|
|
Andariel
Ashes
Dołączył: 30 Lip 2007
Posty: 2111
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: North Pole Płeć:
|
Wysłany: Czw 14:02, 30 Maj 2013 Temat postu: |
|
|
[link widoczny dla zalogowanych]
|
|
Powrót do góry |
|
|
Charism
Administrator
Dołączył: 17 Sie 2007
Posty: 982
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Nowa Huta (okolice Krakowa) Płeć:
|
Wysłany: Czw 18:23, 30 Maj 2013 Temat postu: |
|
|
Hihihi.
Tusen takk.
No to jedziemy.
1) Number. Szybko, agresywnie, niczym Libre, ale jednak zupełnie inaczej. Prawie blackmetalowo. Prawie, bo perkusja nie ta. Potem wchodzi 'epicka' część, którą znamy z sampla. Jest fajnie, jest dobrze, refren jest naprawdę fajny, wokale fajne i wszystko fajnie, ale... bez szału. Pod koniec jeszcze motyw w stylu Cradle Of Filth. Serduszko na laście dostał od razu, ale no. Szału nie ma.
2) Darkest White. Ojejejej, ale mam to juz osłuchane. No podoba mi się, ale głowy nie urywa. Lepsze niż połowa Rubiconu, ale dzieło to to nie jest.
3) Himmelfall. Oj, ostrzę sobie ząbki na ten kawałek. Przebojowy riff, znamy z sampla (te przeklęte sample ). Ale motywu drugiej gitary jeszcze nie słyszeliśmy, fajne! Riff drugi, och, jak Tristaniowo. Brakowalo mi na Rubiconie TEGO brzmienia i takich motywów.
Wokal...to jest KJETIL? O_O Brzmi jak Osten! Jest naprawdę fajnie. Cóż za mostek! Znowu główny riff. Tym razem w innym sosie. Druga zwrotka, bez refrenu. Dobrze, wolę tak. Refren, który znamy i niekoniecznie lubimy. Po refrenie drop, niczym w metalcore'ach Bleh, ale u Tristanii wychodzi fajnie, pseudosmyczki w tle nadrabiaja. Średnie tempo przez cały utwór, fajne. Szału znowu nie ma, aaaaleee. Jak dotąd chyba najfajniejszy z albumu. I 5:47 trwa, najdłuzszy jest. To zobowiązuje. Fajna Mary na koniec.
4) Requiem. Również dobrze znane, choć tylko z koncertowych nagrań.
Faja elektronika 'pod' głównym motywem'. Potem wokal bez gitar, tja, eurowizyjnie prawie. Kiepsko z dynamiką, refren wchodzi na tym samym poziomie co zwrotka, a powinien być glosniejszy, to boli...
Ale drugi refren juz to troche poprawia, w końcu Ole, nie było a tym albumie jeszcze znanych dobrze z Rubiconu wokalnych harmonii (!).
ŚWIETNE growle. Ulubione Andersa, naprawde mocne. Szkoda tylko, zę gitary brzmia zbyt 'płasko', bez brutalnosci.
Pamiętacie klawiszową, spokojną wstawkę? Otóż...nie ma jej. Jest gitara zamiast fortepainu. Trochę szkoda. W tym momencie napisałem końcową ogólna uwagę. Urwana końcówka, chwila ciszy i...
5) Diagnosis. Zaczyna sie jak Linkin Park z Minutes To Midnight xD Ale to tylko sekundy, potem już Mary i gitary i bardzo pozytywny, Anathemowy bridge, Boże jak wysoko, jakie musza mieć 'ciśnienie' w czaszkach od śpiewania w ten sposób. Och, refren Kjetila. Świetnie się komponuje z resztą.I czuć trochę, ze co jest refrenem mogło być mostkiem, a co mostkiem - refrenem. Jak to Anders pisal w przypadku Arteries. Fajny utwór, po częsci pozytywniej robi się smutniej pod koniec, znowu pseudosmyczki w tle. Podoba mi się. Ale kurde, znowu nie porwało... Lubie jak muzyka porywa od razu, ale to przecież Tristania więc album jakieś 500 odtworzeń na laście na pewno zdobędzie.
6) Scarling. Ale dziwny początek. Kupuje to! Potem znany już z sampli świetny wokal Kjetila, kurde świetnie to ułożył, zwłaszcza, że takty są w 11/8 (!), co słychać. Ale refren... wchodzi nagle, dziwnie i ... niepotrzebnie. Choć fajnie 'chóralny' i całkiem spoko. Podobno 'gloomiest song on album'. Coż, nie czuję tego. Zwrotka druga, Kjetil! Kurde, mistrz! Tempo znowu średnie. Drugi refren wchodzi po niezłym Mariangelowym bridgeu. I jest lepszy niż pierwszy. Jakby... nie t osamo? Nie wiem, ciężko mi stwierdzić, ale kurde wydaje się, jakby melodia byłą inna. Fajna końcówka. Jak dotąd - najfajniejszy utwór! I Końcówka rzeczywiście 'gloomy'.
7) Night On Earth. Czyli krótki przebojowiec. Riff jak ze stoner rocka, Volbeat prawie, tylko mniej chwytliwie. No i zwrotka growlowana. ALe ten stoner... nienienie, nie lubię. Choć tutaj mi się w miarę podoba... ja kto jest kurde, że Tristania nawet jakby rege grała, to by mi się podobało? Oesu refren... Mary brzmi źle, jak popowa gwiazdka. Po refrenie wchodzi fajna wstawka z elektronicznymi 'śmieciami' w tle Narzekam ale podoba mi się ten utwór, ech. Dziwny jest. Anders pisze 'one of the darkest and gloomiest songs on the album'. Ahahahha, wcale nie xD On jest... pozytywny. Nie aż tak jak Magical Fix, czy mostek Diagnosis, ale jednak. Koniec.
Cathedral. Początek nie zapowiada wcale tak słabego utworu, jaki znamy.. ale po tych paru sekundach wchodzi to co znamy aż za dobrze, bleh. Nie podoba mi się wcale ten slide gitarowy w refrenie, brzmi straszliwie 'country'. Niech to się skończy już, znam to, następne chce. Nuuudyyy. A takie krótkie niby. I ten coreowy drop... Nie. Po prostu nie. Niezła końcówka, tylko po co ten refren... I jeszcze się bezsensownie ucina.
9) Lavender. Ależ czekam a ten utwór. Chyba najbardziej. Bo Ole. I ballada. Musi być dobrze. No. Och od pierwszych dźwięków serduszko na lascie. Jest dobrze, tylko dynamika słaba... Naprawdę fajny motyw. Anathema? Jak najbardziej. Dobry wokal Kjetila, jak zwykle. Ciesze się. Refren...kurde zbyt 'znienacka' wchodzi. Ale jest dobry, Ole! Lubie jego głos. Po prostu. Wcale nie jest podobny do głosu Kjetila. Zwrotka druga, wyje nasza Cyganeczka. Nie, dużo gorsza zwrotka niż Kjetila. Utwór bez niej byłby lepszy. I Znowu refren znienacka. Ale cóż z tego skoro utwór ogólnie ma tak fajne motywy? 2 zwrotki, 2 refreny a dopiero połwa utworu. Jest dobrze, nawet bardzooo. Nie wierzę, by Cypher, bądź Arteries mogły go przebić. Ale... po 2 refrenie wchodzi mowtyw z zwrotki, tylko bez wokalu...potem motyw z refrenu, tylko bez wokalu... to głupi pomysl. Fajna 'cięższa' wariacja potem. Fajne klawisze w tle. I oczywiście refren. Dali by sobie spokój z refrenami. Ale kurde Ole jest WIELKI. Super utwór. Podobieństw do Amnesii nie uświadczyłem.
10) Cypher. Przednajdłuższy. You want a song, you want a poem. This one is yours, and yours alone. Yeah Kjetil nie obniża poziomu. Och, och. Końcówka albumu jest znacznie lepsza niż początek. Tylko znowu ta powtarzalność motywów.... miał być rozwój, jeden akord i rozbudowywanie nastroju wokół niego, ale tego nie ma. Co nie znaczy, że jest źle. Końcówka trochę..przunudnawa. Mogło by być krócej. Bo kompletnie nic się nie dzieje, brakuje Einara, który by to trochę rozwinął. Ogólna uwaga 2 poszla teraz.
11) Arteries. Rzeczywiście mocno się zaczyna, gdyby tylko nie wypolerowane gitary. Growle i fajny, przebojowy refren, ktorych na szczęscie dużo nie było. Refren daje wrażenie..że coś sie kończy, ze to juz pożegnanie. Ale dziwnie, fajnie i celnie. Tak, końcówka albumu zdecydowanie lepsza niż początek. Jeden z bardziej żywiolowych utworów Tristanii. Bridge Olego jest ciekawy, 'progresywny', ale Kjetil blyszczy! Końcówka, ponoć wymyślona przez Olka naprawde fajna i ciekawa. Chce to uslyszeć na żywo.
Ogólna uwaga: zachwycałem się brzmieniem DW, ale ogólnie album.. no ma lekko skopana dynamikę. Fajne basy, ale te gitary sa zbyt wypolerowane, brakuje im pazura. Szkoda, mialo być tak agresywne.
Ogólna uwaga 2. Mało ciekawa perkusja! Rubicon pod tym względem byl znacznie lepszy. Np Protection. A tutaj praktycznie brak podwójnej stopy, blastów, ciekawych przejść..cóż.
Podsumowanie: Dobrze! Dużo lepiej niz Rubicon! Szału poza końcówką nie robi, ale to dobrze, bedzie się rozwijał z kolejnymi przesłuchaniami. Teraz juz musze kupić sluchawki.
Ostatnio zmieniony przez Charism dnia Czw 19:26, 30 Maj 2013, w całości zmieniany 3 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Andariel
Ashes
Dołączył: 30 Lip 2007
Posty: 2111
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: North Pole Płeć:
|
Wysłany: Czw 23:39, 30 Maj 2013 Temat postu: |
|
|
Z oficjalnej strony Tristanii na Facebooku:
Dear friends in Poland,
Today we celebrate two great occasions!
Today is Kjetil's birthday and the day Darkest White is out!
Rejoice and support by purchasing the new album
# CD
Europe/World: [link widoczny dla zalogowanych]
US/World: [link widoczny dla zalogowanych]
# Digital
iTunes: [link widoczny dla zalogowanych]
Amazon: [link widoczny dla zalogowanych]
|
|
Powrót do góry |
|
|
vidarth
Bird
Dołączył: 12 Sie 2007
Posty: 302
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Pią 13:34, 31 Maj 2013 Temat postu: |
|
|
"Darkest White" jest odrobinę lepszy od "Rubicon". Na pewno bardziej wyrównany i cięższy. Gwoli wstępu chciałem jeszcze napisać, że tak jak z poprzednikiem, tak i tu mam problem żeby uznać DW za album Tristanii. Brzmi on zupełnie jak inny zespół, coś a la cięższa Lacuna Coil z progresywnym klimatem. Już od "Illumination" zespół wg mnie sam sobie krzywdę robi brnąc na siłę w takie dynamiczne rejony. Tristania zatraciła przez to swoją unikalność na tle innych zespołów.
Chociaż ok, niektóre fragmenty są bardzo fajne. Na "Rubiconie" kilka piosenek mi się podobało, na DW też jest kilka ciekawszych: Darkest White, Himmelfall, Scarling, Night on Earth, Lavender i Arteries. Reszta bardzo średniawa.
Jestem trochę rozdarty między obojętnością a sympatią do tego zespołu, głównie nie podoba mi sie to kurczowe trzymanie nazwy. Mogli ją zmienić, bo tworzą zupełnie inny skład, nie ma już kluczowych członków, którzy tworzyli tożsamość Tristanii (głównie Vibeke of course). Ale z drugiej strony ta nowa Tristania bardziej skupia się na brutalniejszej stronie ich grania typu "Heretique", ciekawe jakby brzmieli bez damskiego wokalu w ogóle...
Na pewno widać, że zespół stawia na nowych fanów, bo przez te wszystkie zmiany większa część starszych się wykruszyła...
Ostatnio zmieniony przez vidarth dnia Pią 13:34, 31 Maj 2013, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
helena
Heretique
Dołączył: 18 Paź 2008
Posty: 83
Przeczytał: 0 tematów
Płeć:
|
Wysłany: Pią 14:01, 31 Maj 2013 Temat postu: |
|
|
Mnie na razie płyta jako całość nie powaliła. Po jednym przesłuchaniu zakupiłam tylko Diagnosis, Cypher, Scarling i Lavender. Jakby się uprzeć, to wszystkie 4 mają w sobie coś z Anathemy.
Wszystko co miało być surowe i agresywne, wcale takie nie jest. Poza tym uwielbiam wyrazistą i ciekawą perkusję, a tutaj jest tak słaba, że ginie.
Diagnosis - na początku Anathema, na samym końcu MDB. Całość świetna, mój ulubiony kawałek jak na razie.
Cypher - proste, ale z emocjami. Kjetil mistrz. Nic bym już nie dodawała. Najbardziej "Ashes" ze wszystkiego.
Scarling - największa niespodzianka. Warto przeczekać średni refren dla Kjetila, końcówka pięęękna, jak dobrze, że w ostatniej minucie już nikt nie śpiewa.
Lavender - wszystko ładnie i ciekawie, tylko po co znowu refren na końcu?
Number - fajne to, tylko tyle. Nawet spójne, refren nie razi i nie odstaje, no ale po co na końcu znowu się powtarza? za dużo.
Night on Earth - fajnie się zaczyna i kończy, chociaż właściwie kończy się zanim się zacznie. Całe takie groovy, że aż się chce potańczyć, nie wiem co w tym mrocznego. Chyba sobie zaraz wytnę refreny i zostawię samego Andersa.
Arteries - ciekawe, ale skojarzeń z country w refrenie nie mogę się pozbyć perkusja znowu gdzieś znika w tle, razem z gitarami jest płasko, ale końcówka świetna, już się bałam, że znowu będzie refren
Darkest White - po prostu nie.
Requiem - no dajcie spokój w kółko to samo, refren miesza się ze zwrotką.
Cathedral - do 2:50 miałam nadzieję, że nie będzie już refrenu, bo coś się zaczynało dziać. No cóż xD
Zapomniałam jeszcze o Himmefall - refren tak zawodzi, że aż szkoda Kjetila.
Na koniec filologiczne zboczenie: Maryśka ma straszną dykcję, ubezdźwięcznia końcówki.
No i szkoda, że to, co mi się spodobało, to nie Tristania, a Anathema a w tym, co mi się nie podobało, są pewnie inni wykonawcy, których po prostu nie słucham.
|
|
Powrót do góry |
|
|
prorokus
Preludium
Dołączył: 06 Kwi 2008
Posty: 14
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Pon 10:20, 03 Cze 2013 Temat postu: |
|
|
Mnie osobiście płyta się podoba umiarkowanie.
Czegoś jej brakuje i pozostawia niedosyt.
Cały weekend ze słuchawkami i Tristanią w uszach, wyjątkowo mnie wymęczył. Aczkolwiek, to wina słuchawek
|
|
Powrót do góry |
|
|
Andariel
Ashes
Dołączył: 30 Lip 2007
Posty: 2111
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: North Pole Płeć:
|
Wysłany: Pon 14:44, 03 Cze 2013 Temat postu: |
|
|
Hm, chyba się muszę zgodzić z heleną i prorokusem.
Oczywiste jest, że Tristanię uwielbiam całą sobą, wyczekiwałam tego albumu i w cale nie przeszkadza mi fakt, że Vibeke już nie ma. Polubiłam Mary, podoba mi się jej głos. "Darkest White" mi się tez podoba,ale...
Tristania zapowiadała, że będzie to album trudniejszy w odbiorze, wymagający kilku przesłuchań. Dla mnie to jednak ta sama konwencja co "Rubicon", tylko bardziej agresywna. Właściwie od "Illumination" weszli na ścieżkę prostego komponowania utworów, z chwytliwymi refrenami. I to mi się właśnie najmniej podoba- że te utwory są przewidywalne- jak raz pójdzie zwrotka i refren to później tylko to powtarzają.
I jeszcze nie podoba mi się to, że te utwory są takie wygładzone, nie ma tu tej chropowatości co ma "Ashes" czy "World Of Glass". Tym samym, będę wracać czasami do tych utworów, ale nie w ten sam sposób co do ery przed "Illumination".
Co do inspiracji- słyszę tam dużo Moonspella (Sin/Pecado, The Antidote), Anathemy (dwa ostatnie albumy), Lacuny Coli, Paradise Lost i...Emperora (I'm The Black Wizard, początek "Number"). A szkoda. Oczywiście Tristania dąży do tego by każdy album był inny, ale mam wrażenie, że stracili przez to swoją tożsamość.
|
|
Powrót do góry |
|
|
helena
Heretique
Dołączył: 18 Paź 2008
Posty: 83
Przeczytał: 0 tematów
Płeć:
|
Wysłany: Wto 0:14, 04 Cze 2013 Temat postu: |
|
|
Moonspella nie słyszę wcale, przynajmniej jeśli chodzi o wrażenia ogólne, bo The Antidote to perkusyjne mistrzostwo. A to już dyskwalifikuje jakiekolwiek skojarzenia
Lacuna jest specem od fajnych, prostych piosenek (które zwykle lubię), ale Tristanii schemat zwrotka-refren nie wychodzi/nie pasuje. Refreny, które mają być chwytliwe, brzmią jakby były wciśnięte na siłę. Przynajmniej mnie te melodie wcale nie przekonują
|
|
Powrót do góry |
|
|
Charism
Administrator
Dołączył: 17 Sie 2007
Posty: 982
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Nowa Huta (okolice Krakowa) Płeć:
|
Wysłany: Wto 7:26, 04 Cze 2013 Temat postu: |
|
|
Zwłaszcza Maryśkowe refreny, bo Arteries i Lavender mają refreny świetne.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Andariel
Ashes
Dołączył: 30 Lip 2007
Posty: 2111
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: North Pole Płeć:
|
Wysłany: Wto 21:26, 04 Cze 2013 Temat postu: |
|
|
[link widoczny dla zalogowanych]
wrzuciłam na serwer skany "Darkest White". Generalnie tak mrocznie w środku, że ledwo co widac
|
|
Powrót do góry |
|
|
Andariel
Ashes
Dołączył: 30 Lip 2007
Posty: 2111
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: North Pole Płeć:
|
Wysłany: Czw 10:54, 06 Cze 2013 Temat postu: |
|
|
A czy Ty masz już swoja płytę?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Charism
Administrator
Dołączył: 17 Sie 2007
Posty: 982
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Nowa Huta (okolice Krakowa) Płeć:
|
Wysłany: Czw 23:44, 06 Cze 2013 Temat postu: |
|
|
Einar w książeczce : ) Miło. Dzięki za skany, w końcu teksty.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|